Nowy rok, nowy blog, nowa ja…

Nowy blog
Jutro ostatni dzień istnienia bloga pojedyncza.blog.pl (jak również wszystkich innych blogów z onetowej platformy). Wydawało mi się, że ta data będzie jakimś kamieniem milowym w mojej blogerskiej przygodzie – bo oto znika coś, czemu poświęciłam kilka lat swojego życia. A tymczasem… niewiele brakowało, a w ogóle moment ten umknąłby mojej uwadze i pamięci.
Blog przeniosłam pod nowy adres 11 grudnia – pod wpływem impulsu. I… bardzo szybko zapomniałam o tym starym. Bo choć było sporo zamieszania z przeprowadzką, ustawianiem, dostosowywaniem itp. itd. (dalej, o zgrozo, nie wszystko jest gotowe 😛 ), to szybko się zadomowiłam, a wręcz odkryłam, że wordpress ma zwyczajnie więcej plusów niż minusów. Nie tylko więc nie boleję nad decyzją Onetu, ale wręcz cieszę się, że się przeprowadziłam. 😉

Ciekawa jestem, jak Wy oceniacie te zmiany – zwłaszcza teraz, gdy pierwsze emocje już opadły? Pytam oczywiście nie tylko innych blogerów, którzy pouciekali z blog.pl, ale i wszystkich czytelników. 🙂

2018-01-30 14_27_18-pojedyncza _ http___pojedyncza.wordpress.com_

Nowy rok
Na moim blogu celowo nie zamieszczałam żadnych postów podsumowujących miniony rok ani zawierających mocne postanowienia poprawy… tfu, postanowienia noworoczne rzecz jasna mam na myśli. 😉 Pierwszy dzień stycznia jest dla mnie datą jak każda inna. A poza tym jestem zdania, że gdy naprawdę pragniemy jakiś zmian, to nie będziemy ich odkładać na „od poniedziałku”, „od pierwszego” czy od „nowego roku” – tylko po prostu zaczniemy teraz, zaraz, już.
Z drugiej strony mam świadomość, że jest w tym wszystkim trochę hipokryzji – bo z jednej strony oburzamy się, że nie potrzebujemy Dnia Matki czy Ojca, by pamiętać o swoich rodzicach, nie potrzebujemy świętować urodzin, by wiedzieć, że się starzejemy czy Dnia Zadusznego, by odwiedzić cmentarz, ani właśnie Nowego Roku by sobie coś postanowić. A jednocześnie przecież właśnie bardzo potrzebujemy tych dni, cieszymy się na nie, czekamy, obchodzimy i są dla nas ważne, a przede wszystkim pozwalają na chwilę refleksji w tym zabieganym życiu.

A jak jest u Was? Postanowienia były? I jak się miewają po pierwszym miesiącu? 😉

Nowa ja
Może się zastanawiacie, czy ja w takim razie mam jakieś postanowienia na 2018 rok? Otóż mam. I są one nieco inne niż w ostatnich latach. W tym roku postanowiłam ze zdwojoną siłą skupić się na RELACJACH. By więcej dać z siebie swoim bliskim, znaleźć więcej czasu, popracować nad tym, co trudne i co się popsuło… Oczywiście wszyscy robimy to na co dzień, ale często dopada nas rutyna, zabieganie albo rezygnacja i bezsilność wobec niemożliwości zmiany pewnych rzeczy… A może warto wykrzesać z siebie resztki energii nawet w tych beznadziejnych przypadkach? Ja w każdym razie tak postanowiłam.
I po pierwszych noworocznych spektakularnych sukcesach w tym zakresie, przyszły pierwsze porażki… Przypomniałam sobie dlaczego tak długo się nie udawało i uświadomiłam, że to wcale nie będzie takie proste. Może już łatwiej byłoby sobie założyć zrzucenie 5kg? 😉

A Wy macie jakieś złote rady w tym zakresie? Albo patent na to kiedy warto próbować, a kiedy lepiej odpuścić?…

PS: Update z ostatniej chwili: Onetowe blogi pożyją jeszcze do 28.02.2018. 🙂