Przyszłość jest niewiadomą. Bez względu na to, co twierdzą wróżbici, tarociści czy twórcy horoskopów, nikt tak naprawdę nie wie, co mu przyniesie los – ani w bliższej ani w dalszej przyszłości. A ta świadomość budzi różne emocje…
Nawet jeśli na co dzień trwamy na stanowisku, że taka niewiedza jest naturalna, a może wręcz zbawienna (bo gdybyśmy na przykład poznali datę swojej śmierci, to bardzo by nas to ograniczyło, odebrało nadzieję i radość życia), to bywają sytuacje, gdy stres i niepewność związana ze zbliżającymi się wydarzeniami spędzają nam sen z powiek… Trudny egzamin, rozmowa o pracę, diagnoza lekarska – chcielibyśmy już po prostu mieć to za sobą, nawet jeśli wieści będą niepomyślne, ale przynajmniej już bez znaków zapytania.
Wizualizacja
Psycholodzy radzą, by w obliczu stresujących sytuacji korzystać z pomocy (mocy!) wyobraźni i próbować sobie zwizualizować to, co ma się wydarzyć. Jeśli na przykład czeka nas wystąpienie publiczne, którego bardzo się obawiamy, to metodą na osłabienie lęku może być wyobrażenie sobie krok po kroku tego, jak będzie to wyglądało – że wchodzimy do sali, kierujemy się na podium, kładziemy notatki na pulpicie, dostosowujemy mikrofon, patrzymy na zebranych, przedstawiamy się… Rozłożenie na „części pierwsze” i przećwiczenie w spokojnych, bezpiecznych warunkach pozwala opanować stres. (Oczywiście nie sposób przewidzieć wszystkiego – np. kłopotliwego pytania zadanego przez słuchacza, niekontrolowanego napadu kaszlu podczas przemówienia czy awarii nagłośnienia.)
Wizualizacja może nam też pomóc w podejmowaniu decyzji czy oswajaniu się z ewentualnymi skutkami różnych wydarzeń. Oczywiście wszystko to jednak nasza projekcja – która może być cenna i pomocna, ale przyszłość nadal pozostaje nieprzewidywalna.
Światełko w tunelu…
Księgarniane półki uginają się od poradników, dzięki którym mamy opanować sztukę pozytywnego myślenia, pewności siebie, umiejętności cieszenia się życiem i osiągania sukcesów. Optymizm zdaje się tu być kluczem – uwierz w siebie, możesz wszystko! Myśląc pozytywnie przyciągasz pozytywną energię, zwiększasz prawdopodobieństwo pomyślnego rozwoju wydarzeń.
Z jednej strony trudno się tym nie zgodzić – idąc na egzamin z przekonaniem, że go nie zdasz, zapewne rzeczywiście nie dostaniesz wysokiej noty. Oczywiście nic nie zastąpi wiedzy i przygotowania, jednak nastawienie, pewność siebie, opanowanie i uśmiech mogą tylko pomóc, zaś nerwy, strach i wycofanie utrudniają skupienie i nie zrobią dobrego wrażenia na egzaminatorze.
Pozytywne nastawienie jest niezwykle ważne w codziennym życiu, o tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Czy jednak wrzucając los na loterii zawsze liczymy na wygraną? A pieniądze inwestujemy bez przemyślenia, bo wystarczy silna nadzieja na zysk?
…czy nadjeżdżający pociąg
Wiele osób jednak – świadomie bądź nie – wybiera opcję dokładnie przeciwną. Moja koleżanka na przykład ilekroć rozpoczynała nowy związek, wygłaszała kwestie typu „jak nam nie wyjdzie to…” albo „jak on mnie rzuci to…” – ganiłam ją za czarnowidztwo, a ona tłumaczyła: „wolę nastawić się na najgorsze i miło się zaskoczyć niż być pełna nadziei a potem znowu cierpieć”.
Mnożenie czarnych scenariuszy to nie tylko domena osób z objawami depresji czy zatwardziałych pesymistów – czasem robimy tak po prostu ze strachu, z niepewności czy samotności. Albo po prostu by zabezpieczyć się przed niepomyślnymi wydarzeniami.
Być może czasem takie nastawienie podcina nam skrzydła, ale czasem też chroni przed niepotrzebnym ryzykiem czy rozczarowaniem.
A Wy widzicie swoją przyszłość w jasnych czy ciemnych barwach? Zastanawiacie się, co przyniesie jutro, ale może po prostu żyjecie tylko chwilą, która trwa?
Co robi pesymista w Rosji?
Siedzi i uczy się chińskiego.
Co robi optymista w Rosji?
Siedzi i uczy się angielskiego.
Co robi realista w Rosji?
Siedzi i czyści Kałasznikowa.
😉
Choruje na zaburzenia lękowe od wielu lat. Wizualizacja pomogła mi pokonać wiele stresujących np. spotkań z innymi osobami, przez które czułam niepokój. Nie tylko pomogła mi znieść takie spotkania, ale tez pomogła przygotować się na rozmowę z nimi. Nie każdy tez zna odpowiedź na każde pytanie, dlatego znając wcześniej już odpowiedzi, można doznać pewnej ulgi. Świetny artykuł! Chcę tylko nawiązać jeszcze do Twojej koleżanki. Jestem aktualnie w stałym i stabilnym związku, ale mam też za sobą pewne nieudane relacje i też podobnie wszystko skreślałam na początku, dopóki mój facet nie powiedział dość. Odkąd zaczęłam w nas wierzyć, to lepiej nam się ze sobą żyje. Zresztą kiedyś pewna psycholog napisała, że właśnie przez te negatywne myśli wiele związków się rozwala. Od tamtej pory utożsamiam się z tymi słowami i oczywiście jak najbardziej polecam każdemu wierzyć w to, co się robi i w to z kim się jest w związku. Pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Takie negatywne, skreślające nastawienie to mechanizm obronny. To zupełnie zrozumiałe, że boimy się kolejnego zranienia, więc na wszelki wypadek jesteśmy ostrożni, czasem aż za bardzo. Jednak tak jak piszesz – jeśli się nie uwierzy, to pewnie rzeczywiście się nie uda… Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma nic lepszego, niż wizualizacja!Ilekroć czeka mnie coś istotnego, wizualizuję sobie RÓŻNE scenariusze – optymistyczne, mroczne, tragiczne czy nawet katastrofalne! Pomaga. Z jednego powodu. Na każdą opcję jestem gotowa, bo już to przerobiłam” w głowie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Próba optymistycznego spojrzenia, znalezienia dobrych elementów w nawet ponurej rzeczywistości bardzo pomaga. Nastawienie się na najgorsze, zazwyczaj to najgorsze przynosi…
PolubieniePolubienie
Samospełniająca się przepowiednia? Coś w tym jest…
PolubieniePolubienie
Z optymizmem przez życie i tyle, inaczej się nie da 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O to to to dokładnie. Lepiej widzieć na czarno i się pozytywnie rozczarować jeśli coś pójdzie inaczej, lepiej. To moja dewiza. Zła czy nie, żyje ze mną już długo.. 🙂
PolubieniePolubienie
Pozytywne nastawienie jest nieocenione. Ułatwia trudne ze swojej natury codzienne życie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
przyszłość rozpatrywana w masie może i kłopot stanowi dla jasnowidza, ale przyszłość jednostek jest oczywista – urodził się i umrze, a Ci bardziej ambitni po drodze narobią kłopotów tym mniej ambitnym.
w masie jest trudniej, bo takiego Hitlera, czy Stalina, to musiałby wymyślać Lem, albo Verne…
PolubieniePolubienie
Ja jestem realistką z zacięciem optymistycznym. Myślę, że to dobry wybór, by w sytuacji stresującej sobie wizualizować dobre rozwiązania i zapomnieć o czarnowidztwie…Bo wtedy jednak te różne złe sytuacje do nas spływają…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem urodzoną optymistką. I całe szczęście, bo mój mąż z kolei jest urodzonym czarnowidzem i gdybym była taka jak on, juz dawno pogrzebałabym wszelkie nadzieje na to, żeby nie zwariować.
PolubieniePolubienie
Nie bez powodu mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. 😉
PolubieniePolubienie
Ja jestem raczej pesymistką, ale z wiekiem to się zmienia i dochodzę do wniosku, że wszystko w życiu jest po coś, a także, że nie powinnam wybiegać za bardzo w przyszłość, a raczej cieszyć się każdym dniem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Światełko w tunelu? Ja prawie zawsze (tak jak w tym słynnym dowcipie:
„: Pesymista widzi ciemny tunel. Optymista widzi światełko w tunelu. Realista widzi światło pociągu. A maszynista widzi trzech debili na torach” ) widzę tylko trzech debili na torach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tego dowcipu nie znałam, a szkoda, bo to chyba najlepsze podsumowanie dla tych wszystkich rozważań. 🙂
PolubieniePolubienie
Sugerujesz że każdy kto jest pesymistą jest niewidomy? A może odwrotnie?☺
PolubieniePolubienie
Nic nie sugeruję. Dowcip zaczyna się tym, że trzech osobników (normalnie widzących) przemierza ciemny tunel …
Swoją drogą może masz rację, skoro każdy pesymista jest tylko lepiej poinformowanym optymistą? 😉 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecyduj się! Ciemny czy że światelkiem😂
No tak! Rano przyjmujesz w południe nie, a wieczorem przyjmujesz znowu😉
PolubieniePolubienie
Jeżeli chcesz to możemy przyjąć, że optymista niósł kaganek oświaty, a nieco później stał się „lepiej poinformowanym” 😉 😀
W południe raczej jem obiad i blogów się brzydzę.
PolubieniePolubienie
Wybacz właśnie południe ☺
PolubieniePolubienie
Jak zwykle to bywa, najlepiej być optymistycznie nastawionym realistą, czyli równowaga w odbiorze rzeczywistości i planowaniu przyszłości. Tylko to wcale nie jest takie łatwe- im nam na czymś bardziej zależy tym większy dopada nas stres, a wtedy i czarnowidztwo lubi się włączyć niestety. Dobrze być typem zadaniowym, czyli skupić się na tym co tu i teraz i pokonywać własne schody, które przecież mogą nas zaprowadzić wysoko…
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Ja zdecydowanie jestem zadaniowcem. 😉
PolubieniePolubienie
A to zależy, jak układa mi się życie 😉
Aktualnie jestem optymistką 🙂
PolubieniePolubienie
W takim razie – oby powodów do tego nie zabrakło! 🙂
PolubieniePolubienie
W TV leci taki serial „Wzór”, gdzie przyszłość daje się przewidzieć przy pomocy działań matematycznych. W realu uczeni również zajmują się badaniami nad ta kwestią. Unikam wizualizacji przyszłości, po prostu dążę do celu i już może infantylnie wierząc, że wszystko będzie ok.
PS Nie wytrwałam w postanowieniu, trochę tez uległam namowom i znowu „skrobię” bloga, nawet pod tym samym tytułem. Zapraszam, jeśli będziesz mieć czas i ochotę. 😉
PolubieniePolubienie
Ufam potędze matematyki, ale pewnych rzeczy jednak przewidzieć się nie da…
Bardzo dobrze, że złamałaś postanowienie! Już biegnę w odwiedziny. 😉
PolubieniePolubienie
W moim wieku przydałoby się chyba już zrzucić te różowe okulary i zacząć myśleć bardziej realistycznie i praktycznie w przyszłość… Ale czy z tego się w ogóle wyrasta? 🙂 Jest mi dobrze tak, jak jest, a optymizmem zarażam też innych 🙂
Z tym stresem jest tak, że gdyby go w ogóle nie było oznaczałoby, iż wcale nam nie zależy. Jest jednak różnica między tremą, a paraliżującym strachem, a na to drugie faktycznie trzeba znaleźć rozwiązanie.
PolubieniePolubienie
Wielu traci różowe okulary, chociaż by i tego wcale nie chcieli. Pilnuj ich, ciężko je potem dostać w sprzedaży. 😉
PolubieniePolubienie
Jest przepięknie na tej planecie.Surowa dieta rozwiązuje wszystkie urojone problemy.
PolubieniePolubienie
Dla właściciela żaden problem nie jest urojony. 😉
PolubieniePolubienie
Optymistyczne podejście do życia nie musi oznaczać entuzjazmu w każdym momencie czy sytuacji. Pewna pokora pozwala nastawić się nie tyle na porażkę, co zmniejszyć poziom rozczarowania. Doświadczenie życiowe też robi swoje…
Nawet jeśli zwizualizujemy sobie jakąś sytuację, to stres moze działać podświadomie, a wtedy i tak poczujemy jego skutki, tyle że nieco po fakcie…
PolubieniePolubienie
Tak, doświadczenie życiowe ma tu kluczowe znaczenie. 🙂 No a stres chyba zawsze działa podświadomie…
PolubieniePolubienie
Uważam, że nie ma sensu myśleć o przyszłości, bo nie wiemy jaka będzie. Trzeba żyć dniem dzisiejszym, bo życie dzieje się właśnie teraz.
PolubieniePolubienie
Słowem: carpe diem! 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrym sposobem, w niektórych sytuacjach, jest wizualizacja negatywna np. chcesz zaprosić chłopaka na randkę – co złego może się stać w najgorszym z możliwych wypadków? Nie zgodzi się, trochę będzie śmieszkował … I tyle. 🙂 Nic takiego. I ta wizja, że nic takiego się nie stanie potrafi być napędzająca. 🙂
PolubieniePolubienie
Czyżbyś stosowała taką wizualizację? 😉
Oczywiście, są większe życiowe nieszczęścia niż nieudana randka, ale o ile nam zależy…
PolubieniePolubienie
Staram się stosować, ale czasami w tej ostatniej fazie jednak brakuje odwagi. 🙂 Cały czas się tego uczę. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kawał super 🙂 Uśmiałam się 🙂 Ja zawsze mówiłam, że jestem realistką, nie pesymistką, ale chyba wychodziło na to samo. Świat był czarno-biały. Dziś mam w głowie cel i po prostu do niego dążę. Wizualizacja. Nie szukam wymówek, nie szukam winnych. Dziś wiem, że po prostu trzeba ruszyć cztery litery. A propos mojego projektu PS30 – dziś chciałam zwerbować kolejne osoby. Jedna już nie jest singlem 🙂 Hura! A do drugiej próbuję dotrzeć przez wspólnego znajomego. Oto odpowiedź pośrednika na moją propozycję: „Ona pracuje do późna, daleko. W domu będzie po 18:00.” (Wymówka). Ja na to: „Dla mnie to nie problem. Na kręgle idziemy na 19:00. Chce kogoś poznać, niech ruszy d-pę!” Jeszcze kilka miesięcy temu też szukałabym „problemów” nie do pokonania. Dziś mam tylko sytuacje do rozwiązania. Ach, marzę, żeby ludzie w końcu się obudzili. Wizualizacje pomagają, bo wiesz do czego dążysz. Dziękuję za polubienie 🙂
PolubieniePolubienie
Myślę, że jesteśmy pod tym względem bardzo do siebie podobne. Też uważam, że jeśli ktoś chce, to szuka sposobu, a jak ktoś nie chce to szuka wymówki. Stosuję to też do siebie – jeśli widzę, że coś odkładam, to pytam sama siebie: serio tego chcesz? Jeśli stwierdzam, że tak, to ruszam zacny tyłek i działam! A jeśli nie, odpuszczam i nie boję się przyznać, że po prostu mnie to nie interesuje, chociaż może by „wypadało”.
PolubieniePolubienie
Jestem optymistką, niektórzy twierdzą, że niepoprawną i jedno mogę powiedzieć..optymistom jest lżej, spodziewają się dobrych rzeczy. A gdy nie wyjdzie? trudno. Jednak całkiem inaczej czuje się optymista, któremu coś nie wyjdzie niż pesymista, bo pesymista jest nastawiony na porażkę, więc nie ma czasu cieszyć się tym, co jest. Jego porażka jest już samo negatywne nastawienie. Natomiast optymista cieszy się, póki coś mu się na głowę nie zawali. A gdy się zawali, wie, że podniesie się z tego, bo wszystko można, jeśli się chce:)
PolubieniePolubienie
No chyba faktycznie jesteś niepoprawną optymistką ;-)))
PolubieniePolubienie
Jestem i wychodzi mi to na dobre:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie dyskusja, co lepiej robi na depresję, wprawia w depresję 🙂 Każdy ma swój indywidualny sposób na nią, wypracowany latami.
Widzę swoją przyszłość w barwach nieprzewidywalnych 🙂 Może być kiepsko, ale może też być całkiem nieźle. Nie wiem tego. Nie staram się kierować swoim myśleniem – jest dramat, to płaczę, coś mnie wzruszy, to też, ale inaczej 😉 Cieszę się z tego, co mi sprawia przyjemność. Takie życie.
A wizualizacja jest bardzo przydatna przy wychowywaniu dzieci, gdy czeka ich stresujące wydarzenie. Dobrze jest wtedy z nimi „przerobić” je uczciwie wcześniej, żeby nie były zaskoczone, a część strachu na przykład, mogły już przeżyć w bezpiecznych warunkach, przy rodzicu.
PolubieniePolubienie
Tak, radzenia z emocjami trzeba uczyć się od dziecka, by potem umieć, tak jak piszesz, płakać i cieszyć się, ale iść dalej.
PolubieniePolubienie
Tak myślisz, i wtedy będzie mniej straszna?☺
Wątpię, choć straszna nie jest wcale!☺
Pozdrowienia dla Czech☺
PolubieniePolubienie
Czasem życie bywa straszniejsze. 😉
Dziękuję, Czechy to moja codzienność…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😂dowcip ok, tylko gdzie ci optymiści w Rosji ? „Rosyjska dusza!”
No i jak zwizualizować sobie śmierć? ☺
A jak żyć?
Nooo, o to pytał pewien producent papryki, c-klasowego pałkarzyka, do dziś nie odpowiedział ☺
PolubieniePolubienie
Wszystko można sobie zwizualizować (śmierć też), co nie oznacza przewidzieć.
PolubieniePolubienie