Nowy rok, nowy blog, nowa ja…
Nowy blog
Jutro ostatni dzień istnienia bloga pojedyncza.blog.pl (jak również wszystkich innych blogów z onetowej platformy). Wydawało mi się, że ta data będzie jakimś kamieniem milowym w mojej blogerskiej przygodzie – bo oto znika coś, czemu poświęciłam kilka lat swojego życia. A tymczasem… niewiele brakowało, a w ogóle moment ten umknąłby mojej uwadze i pamięci.
Blog przeniosłam pod nowy adres 11 grudnia – pod wpływem impulsu. I… bardzo szybko zapomniałam o tym starym. Bo choć było sporo zamieszania z przeprowadzką, ustawianiem, dostosowywaniem itp. itd. (dalej, o zgrozo, nie wszystko jest gotowe 😛 ), to szybko się zadomowiłam, a wręcz odkryłam, że wordpress ma zwyczajnie więcej plusów niż minusów. Nie tylko więc nie boleję nad decyzją Onetu, ale wręcz cieszę się, że się przeprowadziłam. 😉
Ciekawa jestem, jak Wy oceniacie te zmiany – zwłaszcza teraz, gdy pierwsze emocje już opadły? Pytam oczywiście nie tylko innych blogerów, którzy pouciekali z blog.pl, ale i wszystkich czytelników. 🙂
Nowy rok
Na moim blogu celowo nie zamieszczałam żadnych postów podsumowujących miniony rok ani zawierających mocne postanowienia poprawy… tfu, postanowienia noworoczne rzecz jasna mam na myśli. 😉 Pierwszy dzień stycznia jest dla mnie datą jak każda inna. A poza tym jestem zdania, że gdy naprawdę pragniemy jakiś zmian, to nie będziemy ich odkładać na „od poniedziałku”, „od pierwszego” czy od „nowego roku” – tylko po prostu zaczniemy teraz, zaraz, już.
Z drugiej strony mam świadomość, że jest w tym wszystkim trochę hipokryzji – bo z jednej strony oburzamy się, że nie potrzebujemy Dnia Matki czy Ojca, by pamiętać o swoich rodzicach, nie potrzebujemy świętować urodzin, by wiedzieć, że się starzejemy czy Dnia Zadusznego, by odwiedzić cmentarz, ani właśnie Nowego Roku by sobie coś postanowić. A jednocześnie przecież właśnie bardzo potrzebujemy tych dni, cieszymy się na nie, czekamy, obchodzimy i są dla nas ważne, a przede wszystkim pozwalają na chwilę refleksji w tym zabieganym życiu.
A jak jest u Was? Postanowienia były? I jak się miewają po pierwszym miesiącu? 😉
Nowa ja
Może się zastanawiacie, czy ja w takim razie mam jakieś postanowienia na 2018 rok? Otóż mam. I są one nieco inne niż w ostatnich latach. W tym roku postanowiłam ze zdwojoną siłą skupić się na RELACJACH. By więcej dać z siebie swoim bliskim, znaleźć więcej czasu, popracować nad tym, co trudne i co się popsuło… Oczywiście wszyscy robimy to na co dzień, ale często dopada nas rutyna, zabieganie albo rezygnacja i bezsilność wobec niemożliwości zmiany pewnych rzeczy… A może warto wykrzesać z siebie resztki energii nawet w tych beznadziejnych przypadkach? Ja w każdym razie tak postanowiłam.
I po pierwszych noworocznych spektakularnych sukcesach w tym zakresie, przyszły pierwsze porażki… Przypomniałam sobie dlaczego tak długo się nie udawało i uświadomiłam, że to wcale nie będzie takie proste. Może już łatwiej byłoby sobie założyć zrzucenie 5kg? 😉
A Wy macie jakieś złote rady w tym zakresie? Albo patent na to kiedy warto próbować, a kiedy lepiej odpuścić?…
PS: Update z ostatniej chwili: Onetowe blogi pożyją jeszcze do 28.02.2018. 🙂
Na szczęście przeniosłem się z onetu półtora roku temu. Wszystko przeniosłem, chociaż nie wszystko działa, bo zlikwidowano onetdysk i ileś zdjęć poszło. Zanim je wstawię, to trochę czasu minie – niestety, mam zbyt dużo zdjęć.
A kiedy naprawiać relacje, a kiedy posłać w diabły? Odpuszczałem, gdy się dusiłem, gdy ktoś na siłę chciał mnie dopasować do swoich wyobrażeń. Ale nie wiem, czy jestem dobrym ekspertem od takich rad…
PolubieniePolubienie
Wcześniej nie miałem żadnych postanowień, teraz dopiero przyszło mi do głowy, żeby każdego dnia poświęcać godzinę na ćwiczenia fizyczne (rowerek, hantle). Zapomniałem już, jakie to przyjemne, jakie uczucie lekkości towarzyszy człowiekowi, jak już porządnie się zmęczy:) A co do bloga – bardzo chwalę sobie przeprowadzkę, WordPress daje znacznie więcej możliwości, jest bardziej rozbudowany.
PolubieniePolubienie
W Onecie problem z blogami zaczął się już kilka lat temu. Nie publikowały się posty, znikały notki itp. Wtedy masa blogerów odeszła i zmieniła adresy. Teraz ten portal już dogorywa i dobrze, bo był mało praktyczny w używaniu.
PolubieniePolubienie
Przyznam, że początkowo nowe lokum mnie wkurzyło z różnych powodów. Po rozkminieniu zagwoztek (z pomocą dwóch panów), zamknęłam blog i zaczęłam budować nowy w oparciu o zdobytą wiedzę. Mam doświadczenia prowadzenia bloga na różnych platformach, i najbardziej odpowiadał mi bloog.pl (zamykają 31 marca br.).
Co do noworocznych postanowień najzwyczajniej w świecie olałam to. Nie zrobiłam też bilansu roku minionego. Nie czuję takiej potrzeby.
Jeśli chodzi o „złote rady” w ogóle, to o kan stołu można je potłuc. Każda relacja wymaga innego postępowania, a całość zależy od tego, jak bardzo nie można obyć się bez danej osoby. Osobiście wyznaję zasadę „nic na siłę”. 😉
PolubieniePolubienie
PS Zapomniałam dodać, że zapętlona w dostępnościach funkcji obsługujących blog, zamknęłam go i zbudowałam wszystko od nowa. Teraz jestem expertem. 😉 Nowy jest adres i nazwa, pozostałam przy poprzednim logo oraz imieniu 😀
PolubieniePolubienie
Je niestety po wielokrotnych próbach wykonania noworocznych postanowień poddałam się i już nawet nie staram się wymyślić. Preferuję zasadę – jeśli chcesz coś zmienić to zrób to od razu:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
szkoda czasu na rozpamiętywanie – nowe nadeszło i stało się impulsem, który (być może) wyrwie ze stagnacji i da pozytywnego kopa do przodu.
czego życzę z uśmiechem dyskretnym
PolubieniePolubienie
Zauważyłam, że zmiany najczęściej bardzo nas przerażają, odwlekamy je, czekamy z nimi do ostatniej chwili, a potem okazuję się, że w zasadzie nie były takie straszne. Ba! Nawet wyszło z nich coś dobrego. Niby człowiek już trochę zmian ma za sobą, a jednak każda nowa przeraża tak samo mocno 🙂 Skupienie się na relacjach, ogólnie bliskich to chyba dobre postanowienie. Może to brzmi kiepsko, że trzeba to sobie postanawiać, ale w dobie gdy gonimy nie wiadomo za czym, łatwo zapomnieć o najbliższych. Codzienność ma swoje priorytety, nad którymi czasami warto zapanować 🙂 Mam nadzieję, że uda Ci się spełnić to postanowienie 🙂 Ja wybrałam „tygodniowe wyzwania”. Każdego tygodnia stawiam przed sobą nowe wyzwanie, aby zmieniać coś realnie, a nie tylko o tym marzyć – na razie się udaje 🙂
PolubieniePolubienie
Początkowo nie ogarniałam wordpressa. Nie potrafiłam nawet przestawić języka na polski. 🙂 Teraz czuję się już zadomowiona i dobrze mi z tym. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przyzwyczaiłam sie szybko, najbardziej skupiam się na treści, choć grafika też jest ważna.
Postanowień nie robię od lat, żeby się nie stresować, za to ciesze się gdy coś mi wychodzi, coś nowego poznam, nic mnie nie boli i kondycja dopisuje…to chyba przychodzi z wiekiem.
Gdzieś przeczytałam, że najlepiej przyjmować rzeczy i ludzi jakimi są, bez dzielenia włosa na czworo, tak jest łatwiej…
PolubieniePolubienie
Teoretycznie łatwiej, ale w praktyce… no może i to przychodzi z czasem. 🙂
PolubieniePolubienie
W moim życiu blogowym, miałam wiele przeprowadzek i przy tym wiele postów straciłam. Na wordpressie jestem od bardzo długo lecz wciąż jednocześnie byłam wszędzie. Po jakimś czasie doceniłam pressa i tu jestem.
Na odpuszczenie, rezygnację, zawsze masz czas, nie robi się tego w pośpiechu. Próbować, próbować i jeszcze raz próbować w życiu osobistym jak i blogowym. Czy się opłaci próbować? Nikt nie zna odpowiedzi, bo życie jest improwizacją. Powodzenia
PolubieniePolubienie
To cała ja – wolę próbować nawet za długo, niż poddać się za wcześnie, by potem nie zastanawiać się „co by było gdyby” (oczywiście dotyczy rzeczy naprawdę ważnych). Tylko potem tyłek poobijany i serce połamane… 😉
PolubieniePolubienie